MAPA SERWISU

POCZĄTEK
TRASY
PLANOWANE
GALERIA
TESTY
PORADY
LINKI
ZASŁYSZANE
NASZE ROWERY
RÓŻNE
NAPISZ DO NAS
CO NOWEGO


TopLista - oddaj swój głos
--== Toplista Polskich stron rowerowych ==--
Toplista rowerowych stron WWW - bikeworld.pl

Księga gości

pl.rec.rowery


O nas

COLOR

Urodziłem się (bo nie miałem innego wyjścia) w Roku Pańskim 1973 w Poznaniu. Na rowerze zawsze lubiłem jeździć. Jeszcze w podstawówce, oglądając w telewizji cotygodniowy program "Jarmark", prowadzony przez trzech miłych panów (Pijanowski, Szewczyk, trzeciego nazwiska nie pomnę)*) widziałem co robią chłopaki za Wielką Wodą na małych rowerach zwanych beemiksami. Już wtedy marzyłem o takim beemiksie, ale o takim, który miałby większe koła. Kto wie, może gdybym urodził się w innym systemie politycznym o dwadzieścia lat wcześniej, dzisiaj mnie nazywano by OJCEM (tak jak G. Fishera). Tak więc dzieciństwo i część "wieku młodzieńczego" upłynął mi na zajeżdżaniu "mini kolarzówek", Rometów Orionów i innych takich... Nigdy nie traktowałem tego sportu bardziej poważnie, zresztą zawsze (podobnie pewnie jak większość z Was) cierpiałem na chroniczny brak kasy. Aż mnie dopadło... i trzyma do tej pory. Kupiłem wtedy swojego pierwszego górala na stalowej ramie z osprzętem Altusa. Cóż to była za wspaniała maszyna! Idealna na trening siłowy - ważyła jakieś 16 kg. Teraz jeżdżę na trochę lżejszym i w miarę swoich możliwości (finansowych) staram się go ulepszać. Na rower nie mam niestety zbyt dużo czasu (na wszelkie zużywające się rowerowe żelastwo trzeba zapracować, a poza tym trwają intensywne przygotowania do zmiany stanu cywilnego :-) Ale jeśli mam czas, wykorzystuję go na maxa. Najczęściej objeżdżam z Pawłem P. gęsto zalesione i pofałdowane tereny Wielkopolski (a jest ich trochę), ale kiedyś, jak będę duży, pojadę za Wielką Wodę poszaleć na wzgórzach Moab i przy okazji uścisnąć grabkę Garyemu.

Maciej Color Werbliński


PP

Ja podobnie urodziłem się bo nie pozostawiono mi zbyt wiele alternatyw i podobnie jak kolega zaszczyciłem świat swoją obecnością w 1973r. w przepięknym mieście - Poznaniu. Także nie odmawiałem sobie jazdy na rowerze od najmłodszych lat. Również, jak pewnie nie jeden(a) z was, oglądałem program "Jarmark" (w kwestii trzeciego nie liczcie na mnie, bo też nie pamiętam nazwiska). I tu uwaga w "Jarmarku" najbardziej interesowały mnie..., otóż nie, nie wiadomości zza Wielkiej Wody , ale zagadki kryminalne Pana Pijanowskiego. A jeśli chodzi o BMX, to zawsze trochę zazdrościłem koledze, który go miał i od czasu do czasu dał się "rypnąć". Na co dzień w tamtych dawnych czasach śmigałem na super rowerze rodzimej produkcji zakładów ROMET, a mianowicie, (i tu napięcie osiąga zenitu i oto oczekiwany finał): WIGRY-3. Przy okazji, ostatnio go odrestaurowałem i czasami służy teraz mojej mamie (ot bike nie do zdarcia). Ale wracając do mnie... Brak kasy dotknął i mnie. W związku z powyższym dobre parę lat temu kupiłem coś na co było mnie stać i w miarę przypływu gotówki z miesiąca na miesiąc ulepszałem mego bika. Jakieś 3 lata temu zacząłem dorabiać sobie na nieco większą skalę i wtedy dokonałem generalnej modernizacji mojego bika i chyba coś z tego wyszło. Tu znowu nasze życiorysy mają coś wspólnego - trzeba pracować, aby zajeżdżone żelastwo na bieżąco uzupełniać. A zajeżdża się kiedy tylko znajdzie się chwilę wolnego czasu. I tu uwaga niespodzianka: najczęściej objeżdżam z Maciejem C.W. gęsto zalesione i pofałdowane tereny Wielkopolski. A jak ja będę duży...

Paweł Perz


*) ustalono ponad wszelką wątpliwość, że tym trzecim był Zientarski