www.bikeman.plwww.mtb-cup.comwww.4energy.plwww.arnik.com.plwww.bicycle.plwww.rmdbikeco.pl
Nasz serwis jest też dostępny w formacie WAP:
http://tagtag.com/ppcmtb
Przeglądarka WAP

©

Trasy

Malta - Gruszczyn - Kicin - Dziewicza Góra - Kicin - Gruszczyn - Malta
DYSTANS: ok. 45 km
CZAS JAZDY (bez przerw): ok. 2 h
TRUDNOŚĆ: 4/5
PRZYRODA: 5/5

OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA

Dość krótka trasa, z której mogą być zadowoleni niemalże wszyscy posiadacze rowerów górskich. Nie zalecana dla posiadaczy rowerów turystycznych (zwłaszcza na kołach 28" z cienkimi oponami). Przejezdna o każdej porze roku. Celem jest leżący na skraju Puszczy Zielonki jej najwyższy szczyt - Dziewicza Góra (143 m n.p.m.). Drogę powrotną można oczywiście poprowadzić inaczej. Uważam jednak, iż jest ona na tyle inna gdy jedzie się w drugą stronę, że chyba nie warto jej zmieniać.

OPIS TRASY

Ruszamy z Malty, dajmy na to spod Ľródełka (gdzie można się zatankować), przez mostek nad Cybiną wpadającą do jeziora. Malta Jedziemy asfaltem jakieś 300 m po czym odbijamy w prawo drogą do punktu widokowego na Maltę. Przejeżdżamy parking i znajdujemy ścieżkę wijącą się w zaroślach na tyłach zabudowań leśniczówki, skręcamy nią w lewo. Jedziemy wzdłuż ogrodzenia. Po kilkudziesięciu metrach ścieżka wyprowadza nas na asfaltową dróżkę, którą jedziemy w prawo

Dojeżdżamy do skrzyżowania, które przecinamy prosto. Z lewej strony mijamy nieczynne wejście do ogrodu zoologicznego, tam kończy się asfalt i zaczyna szutrowa dróżka. Po prawej mijamy stare zabudowania, za którymi skręcamy w prawo i podjeżdżamy dość stromą drogą do lasu. Następnie kierujemy się węższą ścieżką prowadzącą na południe. Przejeżdżamy kilkanaście metrów kopnego piachu i znów zanurzamy się w lesie. Dalej jedziemy prosto nie zbaczając ze ścieżki. Tutaj można dać popis szybkiej jazdy slalomowej. Ścieżka w końcu wyprowadza nas na szerszą drogę, którą zjeżdżamy lekko w dół.

Niżej znów napotykamy skrzyżowanie, które przecinamy i wjeżdżamy na ścieżkę prowadzącą w górę w gęstych zaroślach (ścieżka nie jest idealnie widoczna, ale można ją znaleĽć). Ścieżką jedziemy aż do wylotu na ulicę Browarną (uwaga na śmigające samochody), którą należy skierować się w lewo i zjechać po ok. 150 m na drogę leśną wzdłuż ulicy. Dojeżdżamy do zabudowań starego młyna przy stawie, za którym skręcamy w prawo przez mostek.

Droga prowadzi nad malowniczym stawem w Antoninku. Dojeżdżamy do skrzyżowania, które możemy przejechać prosto, ale nie będziemy sobie ułatwiać i skręcamy w lewo. Śluza na stawie Antoninek Jedziemy cały czas ścieżką przy stawie. Wyjeżdżamy na mostek, z którego widać wysoki komin Huty Szkła "Antoninek". Dojeżdżamy drogą z betonowych płyt do asfaltowej ulicy i skręcamy w prawo. Docierając do nasypu kolejowego przejeżdżamy pod nim, a następnie skręcamy w lewo za mostkiem, aby przejechać pod drogą szybkiego ruchu Poznań-Warszawa.

Wnosimy rower po schodach (bardziej ambitni mogą spróbować wjechać, nie... wskoczyć). Na górze skręcamy w lewo, by po kilkunastu metrach skręcić znów w lewo w asfaltową ulicę ciągnącą się przy młynie. Jedziemy ponad 1 km asfaltem (nie skręcamy w drogę nad jeziorem).

Docieramy do przejazdu kolejowego w Zielińcu (po lewej). Nie przecinając torów, jedziemy wzdłuż nich, na tyłach posesji. Droga opada mocno w dół, więc zjeżdżamy nią, by następnie popedałować pod górę. Nadal jedziemy wzdłuż torów kolejowych piaszczystą drogą, która po paruset metrach odbija w prawo, my zaś ciągle trzymając się torów skręcamy w ścieżkę w lewo i jesteśmy w lesie. Po niedługim czasie ścieżka kończy się wypadając na drogę prowadzącą w lewo na lotnisko Ligowiec. My jedziemy nadal prosto. Tym razem nie szukajcie żadnej ścieżki, bo jej tam nie ma. Slalom między drzewami trwa zaledwie parę minut. Kiedy po prawej stronie las będzie rzadszy i widać będzie zabudowania, wyjeżdżamy na drogę, którą skręcamy w prawo (w lewo się nie da - tory kolejowe).

Po kilkunastu metrach skręcamy w lewo i jedziemy wzdłuż linii lasu. Po prawej widać nowe, jeszcze rozbudowujące się osiedle. Dojeżdżamy do miejsca, w którym drogi rozchodzą się - wybieramy lewą odnogę biegnącą znów w kierunku torów. Po drodze mijamy stację transformatorową (czy coś w tym rodzaju). Docieramy do niestrzeżonego przejazdu kolejowego - warto się rozejrzeć jeśli chcemy dalej kontynuować wycieczkę. Po kilkunastu metrach - następny przejazd. Docieramy do trasy Poznań-Gniezno. Po lewej mamy stację paliw, na której znajduje się bar.

Przecinamy szosę i wjeżdżamy w żużlową ulicę Lotniczą. Dojeżdżamy do wsi Mechowo. Mechowo Zjeżdżamy stromym odcinkiem drogi, na którym można rozwijać niezłe prędkości. Uwaga jednak na bawiące się często dzieci z pobliskich budynków. Przejeżdżamy mostek i skręcamy w lewo na stromy, piaszczysty podjazd. Na szczycie przejeżdżamy skrzyżowanie prosto drogą biegnącą w pole. To dość wymagający odcinek, zwłaszcza w letnie, upalne dni. Droga jest bardzo nierówna, raz podjazd, raz zjazd, tu i ówdzie wysypana gruzem (Łukasz K. bardzo jej nie lubi). Kończy się polna droga i rozpoczyna żużlowa. Jesteśmy we wsi Kicin.

Jedziemy cały czas prosto nie zważając na żadne skrzyżowania. Po prawej mijamy cmentarz. Po kilkuset metrach - po lewej - godny uwagi malowniczy drewniany zabytkowy kościół. Dojeżdżamy do asfaltowej ulicy i skręcamy w lewo. Szlak między Mechowem a Kicinem Jedziemy kilkanaście metrów i za przystankiem autobusowym skręcamy w prawo. Obok znajduje się sklep spożywczy, w którym można uzupełnić niezbędne zapasy wody (w samej Puszczy nie ma panów z lemoniadą i cukrową watą).

Pniemy się lekkim wzniesieniem i jedziemy wzdłuż pierwszych drzew Zielonki. Droga miejscami (zwłaszcza w upalne dni) jest bardzo ciężka, ze względu na "zaspy" piachu. Ratujemy się jadąc poboczem.


Tutaj mamy co najmniej dwa warianty wjazdu na szczyt Dziewiczej Góry. Opiszę tylko jeden z nich, najczęściej przeze mnie (i nie tylko) stosowany. Jedziemy dalej cały czas prosto szeroką leśną drogą aż do skrzyżowania z drogą asfaltową. Tam skręcamy w prawo i jedziemy ulicą pod górę. Podjazd kończy się parkingiem po prawej, z którego zaatakujemy szczyt. Tutaj też można to zrobić na co najmniej dwa sposoby: albo szlakiem niebieskim (najkrótszy podjazd, ale i najbardziej stromy), albo ścieżką, która prowadzi z parkingu z prawej jego strony. Ta ostatnia wersja jest, uważam bardziej wymagająca kondycyjnie i dlatego tą właśnie wybieramy.


Ścieżka na Dziewiczą górę Wjeżdżamy do lasu i jedziemy opadającą ścieżką ok. 0,5 km. Dojeżdżamy do skrzyżowania z inną ścieżką, która w lewo pnie się na Dziewiczą Górę. Tam właśnie skręcamy. Pierwsze kilkanaście metrów wywołuje uśmiech na twarzy każdego, kto jeszcze tu nie był, ale już po chwili okazuje się, że nie jest wcale tak łatwo (zwłaszcza jeżeli zależy nam na utrzymaniu wysokiej prędkości średniej). Na szczycie można wreszcie odpocząć. O podziwianiu widoków nie ma niestety mowy - cały szczyt jest mocno zalesiony. Po krótkim odpoczynku można próbować wjechać jeszcze raz, a potem jeszcze raz i jeszcze... nie, nie, bez wygłupów. Teraz trochę przyjemności: zjazd.

Szczyt Dziewiczej Góry Ze szczytu kierujemy się dalej ścieżką, którą wjechaliśmy. Jesteśmy na żółtym szlaku, który za chwilę odbija ostro w prawo (uwaga! łatwo można go zgubić). A potem chwila radochy dla tych, którzy nie boją się prędkości. Uwaga jednak na spacerowiczów, których nie brakuje zwłaszcza w niedzielne popołudnie. Jeśli wybieramy się na wycieczkę wiosną bądĽ latem, zalecam wyjazd rano, długo przed południem. Nawet największe śpiochy powinny docenić widoki jakie roztaczają się w Puszczy, gdy budzi się w niej życie.

Zjazd z Dziewiczej Góry Zjazd kończymy na leśnej drodze, którą kierujemy się w lewo, by po kilku minutach skręcić w prawo. Cały czas trzymamy się żółtego szlaku. Parking przed Dziewiczą Górą Wyjeżdżamy z lasu przy barierce, która uniemożliwia wjazd do niego samochodem. Jesteśmy na drodze do Kicina. Dalej kierujemy się zgodnie z opisem, ale w przeciwną stronę.
Dlaczego tą samą drogą? Po pierwsze znów pojedziemy tą straszną drogą polną za Kicinem, która potrafi kompletnie rozregulować narzucone jednostajne tempo. Po drugie: w Mechowie mamy całkiem niezły podjazd, na którym można się wyżyć. Uwaga w drodze powrotnej przez Kicin - na rozstaju dróg, przy których stoi figura Matki Boskiej, skręcamy w lewo. Gdy pojedziemy prosto wylądujemy w Janikowie.


Trasę można nieco skrócić i ułatwić - nie skręcamy w prawo za przejazdami kolejowymi (tymi przy drodze Poznań-Gniezno) tylko jedziemy dalej prosto pod górę i wyjeżdżamy w Gruszczynie. Zjazd przy Jez. Swarzędzkim Docieramy do ulicy wyłożonej płytami betonowymi, a następnie skręcamy w prawo. Po przejechaniu kilkuset metrów skręcamy w lewo, w drogę biegnącą między działkami w stronę lasu. Za leśniczówką skręcamy znów w lewo i jedziemy drogą nad brzegiem jeziora Swarzędzkiego. Wyjeżdżamy na asfalt przy młynie i kierujemy się w lewo do trasy Poznań-Warszawa, gdzie znów pokonujemy "z buta" schody (co ambitniejsi mogą próbować zjechać). A dalej jak wyżej, tylko w drugą sronę.